Niedziela, 9 czerwca
Imieniny: Dominika, Felicjana
Czytających: 8321
Zalogowanych: 7
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Waglewski, Łęczycki, Riedel: wielkie granie

Poniedziałek, 13 grudnia 2010, 7:31
Aktualizacja: Wtorek, 14 grudnia 2010, 14:07
Autor: Petr
JELENIA GÓRA: Waglewski, Łęczycki, Riedel: wielkie granie
Fot. Petr
W Filharmonii Dolnośląskiej w Jeleniej Górze odbyły się w sobotni wieczór jeden po drugim dwa wyjątkowe koncerty. Pierwszy, Wojciecha Waglewskiego w duecie z Bartoszem Łęczyckim, drugi, Bastka Riedla z zespołem Cree. Tłumów nie było, za to klimatycznie – bardzo.

Koncerty duetu Waglewski & Łęczycki oraz Bastka Riedla z zespołem Cree były dedykowane pamięci zmarłego niedawno Mirosława Olszówki – twórcy festiwalu „Inne Brzmienia”, szefa Kiton Art, aktora i reżysera, współtwórcy Teatru Scena Ruchu, animatora kultury i w końcu menadżera grupy Voo Voo. Co ważne, impreza zasadniczo różniła się jednak od typowych, elegijnych koncertów utrzymanych w nastroju smutnego rozpamiętywania. W tym wypadku, mieliśmy do czynienia z widowiskiem scenicznym z postacią w tle – postacią nietuzinkową i bardzo ważną w świecie muzyki, która, jak to określił Wojciech Waglewski: „nie zmarła do końca”.

– Nie graliśmy „in memoriam”, bo Mirek nie zmarł do końca. Zostawił po sobie mnóstwo niedokończonych, wspaniałych rzeczy, które popłyną dalej. Koncert nie miał być, i nie był ponuracki. Graliśmy z nadzieją – mówił nam Waglewski.

Istotnie bowiem, podczas występu duetu Waglewski & Łęczycki, znakomitego pod względem muzycznym, dynamiczne, gitarowe brzmienia mieszały się z równie dynamicznymi partiami na harmonijce ustnej, którą mistrzowsko operował Bartosz Łęczycki. Rzecz jasna, całość dopełniał charakterystyczny wokal lidera Voo Voo, śpiewającego w większości utwory z płyt z cyklu „Męskie granie”.

Z kolei jeśli chodzi o koncert Bastka Riedla z zespołem Cree, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, otrzymaliśmy blues w najlepszym z możliwych wydań. Blues żywiołowy, silny, będący apoteozą wolności oraz nadziei. W największym stopniu improwizacyjny, ale nie napastliwy. Blues, w który Bastek Riedel wraz z Cree wciągnęli wszystkich obecnych w sali filharmonii. Mocne. Koniec i kropka.

Na wczorajszych koncertach zabrakło tylko jednego. Ludzi. I choć w tym przypadku, wcale niezamierzona „kameralność” okazała się raczej „strzałem w dziesiątkę”, nie zaś porażką – kilkadziesiąt osób uczestniczących w koncercie, po prostu, tworzyło widowisko muzyczne wraz z artystami, podśpiewując, przytupując, pokrzykując i przyklaskując, pytanie o powód tak niskiej frekwencji nasuwa się samo.

Dlaczego jeleniogórzanie, pomimo usilnych starań m.in. Artura Lisińskiego z firmy AGaRT, który już od jakiegoś czasu dwoi się i troi, by sprostać oczekiwaniom lokalnych melomanów, nie uczestniczą w imprezach podawanych im „na tacy”? Dlaczego Ci, którzy narzekają na licznych forach internetowych, że w stolicy Karkonoszy: „nic się nie dzieje”, gdy „dzieje się coś” omijają to możliwie najszerszym łukiem? Jak się zdaje, odpowiedzi na to nie znają nawet najstarsi tutejsi „górale”.

– Choć osobiście wolę grać dla mniejszego grona, bo im mniej osób, tym człowiek czuje się bardziej bezpośrednio, niska frekwencja w Jeleniej Górze faktycznie jest zastanawiająca. Być może należałoby powołać kogoś z regionu, kto opracowałby jakąś formułę promocji koncertów, która dotrze do potencjalnych odbiorców – ocenił Waglewski.

Tak czy siak, mimo braku „bohaterskiej frekwencji”, za co jeleniogórzanom należy się żółta kartka, i co ma bez wątpienia negatywny wpływ na tutejszą kulturę, szczególnie widzianą oczyma kogoś z zewnątrz, oba koncerty udały się znakomicie. – Kto był, ten wie. Ci, którzy nie byli, niech żałują – podsumował Artur Lisiński, organizator imprezy.

Ogłoszenia

Czytaj również

Komentarze (27)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Sonda

Czy jeżdżę na rowerze?

Oddanych
głosów
538
Tak, regularnie
24%
Tak, od czasu do czasu
36%
Nie, ale uprawiam rekreacyjnie inny sport
15%
Nie, z jakimkolwiek sportem mi „nie po drodze”
25%
 
Głos ulicy
Ja lubię sushi, a ja wolę burgery domowe
 
Miej świadomość
Kraina Wygasłych Wulkanów w Polsce
 
Rozmowy Jelonki
Od lat wnioskujemy o rondo w tym miejscu
 
Piłka ręczna
Młode szczypiornistki w akcji
 
Piłka nożna
Walczyli, ale... Śląsk odjechał w samej końcówce!
 
Aktualności
Roboty na finiszu
 
Aktualności
D–Day na kowarskiej starówce
Copyright © 2002-2024 Highlander's Group